Zacznijmy od końca. A dokładniej – od kilka lat po ślubie, kiedy sukienka leży gdzieś w pokrowcu na dnie szafy, welon przydaje się do zabaw z psem (bo czemu nie), a dekoracje… no cóż, kto dziś pamięta, jak wyglądał ten dokładnie serwetnik?
I właśnie wtedy przychodzi pytanie: co z tego wszystkiego zostało?
Zostają emocje. Te prawdziwe.
Pamiętam parę, która zamiast klasycznego pierwszego tańca nagrała własną interpretację „Shallow” Lady Gagi i Bradleya Coopera. Cały ich świat zamknął się wtedy w kilku minutach – tylko oni, muzyka i emocje, które roznosiły się po sali jak echo.
Nie zostaje menu, nie zostaje winietka. Zostaje wspomnienie. I zdjęcia, które je przywołują.
Zostaje moment. Ten jedyny.
Nie ten perfekcyjnie zapozowany. Tylko ten, kiedy babcia niespodziewanie zaczyna tańczyć „Kaczuszki”, a wszyscy rzucają się za nią z radością jak dzieci. Albo gdy ktoś złapie Cię za rękę tuż przed ceremonią i spojrzy tak, że już nic nie trzeba mówić.
To właśnie te momenty są najcenniejsze. Bo się nie powtórzą.
Zostają zdjęcia, które nie muszą być „ładne”.
Najważniejsze zdjęcia wcale nie muszą być technicznie idealne. Dlatego zawsze oddaję moim parom możliwość wyboru. Bo dla mnie coś może być „za mało estetyczne”, a dla nich to wspomnienie chwili, gestu, śmiechu.
Fotografia ślubna to nie konkurs. To pamięć zamknięta w kadrze.
Zostaje światło. I kolory.
Fotografia to gra światła i cieni. Ale to światło sprawia, że coś tak zwykłego jak dotyk, spojrzenie czy uśmiech nagle staje się magiczne.
A kolory? Dla mnie życie i emocje nie są czarno-białe. Im więcej barw, tym więcej prawdy.
Zostaję też ja.
Jestem z Wami często od przygotowań. To moment, w którym poznajemy się naprawdę. Pomagam zapiać suknię, poprawić fryzurę, rozładować napięcie. I wtedy przestaję być „panią fotografką”, a staję się osobą, która widzi więcej niż tylko obraz.
Nie chowam się za aparatem. Emocje są ze mną, tak samo jak z Wami. I może dlatego właśnie zdjęcia wychodzą naturalnie, bo zaufanie buduje się od pierwszych minut.
Co więc naprawdę zostaje po ślubie?
- Spojrzenie, które mówi więcej niż słowa.
- Śmiech, który przerywa ciszę.
- Gest, którego nie da się powtórzyć.
- Obecność kogoś, kto wtedy był, a dziś go już nie ma.
- Zdjęcie, które po latach wywoła łzy – te dobre, prawdziwe.
Wszystko inne to tylko tło.
Chcesz, żeby to właśnie Twoje wspomnienia zostały na dłużej?
Napisz do mnie. Spotkajmy się. Posłucham Waszej historii. A potem opowiem ją moim aparatem – tak, żebyście po latach mogli ją znów poczuć.